Lot z dzieckiem, a szczególnie ten pierwszy i dodatkowo z niemowlęciem potrafi przysporzyć wiele stresu. U mnie było podobnie zwłaszcza, że pierwszy lot z 7 miesięcznym Gagatkiem musiałam przeżyć sama. Stres był, nerwy również, ale jak się później okazało - zupełnie niepotrzebnie! Grunt to dobra organizacja!
Kilka dni temu zupełnie spontanicznie zdecydowaliśmy, że przydadzą się mi i dziecku małe wakacje i odpoczynek w Polsce. Co się z tym wiąże - kolejny lot w duecie (tata zostaje w domku). Jednak teraz, po kilku już wyprawach samolotem, podchodzę do tego na luzie.
Może już na wstępie dodam, że swoje spostrzeżenia i sugestie opieram na doświadczeniu z tanimi liniami typu Ryanair, czy Wizzair na trasach europejskich, które mogą sporo różnić się od linii obsługujących dalekie trasy.
Dokumenty i odprawa
Przede wszystkim ważne jest, aby wszelkie niezbędne dokumenty (paszporty, dowody osobiste, bilety itp) przygotować wcześniej (pamiętając oczywiście o sprawdzeniu ich dat ważności). Ważne jest też, aby podczas podróży mieć je zawsze pod ręką, aby uniknąć szukania i nerwów temu towarzyszących przy odprawach, gdzie będziemy musieli wyjmować je kilka razy.
Na lotnisku nie należy zjawiać sięwcześniej niż 1,5 h, nie tak, jak zalecają niektórzy min. 2 h przed odlotem. Musimy pamiętać, że ten czas, który nam zostanie trzeba jakoś dziecku zorganizować, a koczowanie na lotnisku z dzieckiem do przyjemności raczej nie należy, zwłaszcza jeśli przebyliśmy już jakąś drogę, aby na nie dotrzeć i czeka nas jeszcze prawie 3 godzinny lot. Oczywiście trzeba mieć zapas czasu, aby się dodatkowo nie stresować, ale bez przesady.
Co do samej odprawy to jako podróżująca matka z dzieckiem zawsze spotykałam się z wyrozumiałością i nigdy nie musiałam czekać w kolejce na odprawę. Wszelkie wytyczne co do przewozu pokarmu i napojów dla dzieci dostępne są u przewoźnika. Dodam tylko, że bez problemów przewoziłam w bagażu podręcznym butelki z mlekiem lub soczkiem dla synka, raz jedynie musiałam spróbować płynów. Z resztą napoje, jak i inne niezbędne rzeczy zawsze można kupić w strefie bezcłowej.
Bagaż podręczny
Każdemu dziecku do drugiego roku życia można bezpłatnie przewozić składany wózek. Nam zawsze towarzyszy on aż do wejścia na pokład.
W zależności od linii lotniczych bagaż podręczny jest zazwyczaj bezpłatny, waga również zależy od przewoźnika. Dziecko do 2 roku życia nie może mieć bagażu podręcznego.
'Must have' bagażu podręcznego:
- napoje i jedzenie dla dziecka (plus dodatkowe płyny na czas startu i lądowania)
- pieluszki, chusteczki nawilżające
- ulubiona/nowa zabawka lub książeczka dla dziecka
- kocyk, poduszeczka w ramach uznania
Lot
Podczas całego lotu najtrudniejsze momenty to start i lądowanie ze względu na zmianę ciśnienia. Dzieciaki zazwyczaj źle to znoszą. Jest na to sposób - w tych momentach należy podawać niemowlęciu płyny - picie, mleko, bądź pierś, jeśli stosujemy ten typ karmienia. Dobrze sprawdza się też smoczek. Ważne, aby dziecko przełykało. Jeśli chodzi o starsze dzieci możemy na czas startu i lądowania podać lizaki.
Brak własnego miejsca w samolocie dla dziecka poniżej 2 lat to największa niedogodność. Nie muszę chyba mówić, jak podróżuje się przez parę godzin z pełnym energii 1,5 rocznym dzieckiem na kolanach... O wiele lepiej podróżowało mi się samej z Bartkiem, kiedy był niemowlakiem niżeli ostatnio lecąc na wakacje do Polski, mimo iż lecieliśmy całą rodziną. Dobrym i sprawdzonym sposobem jest zabranie nowej zabawki, książki, która zainteresuje brzdąca chociaż przez jakiś czas. Inaczej może być ciężko :)
Wybierając wieczorny lot możemy też liczyć się z tym, że dziecko większość czasu prześpi.
Jak Wasze dzieciaki znoszą loty samolotem?
Jeśli macie jakieś sprawdzone sposoby, aby lot z dzieckiem nie spędzał snu z powiek - zostawcie swoje rady, uwagi w komentarzu.
Tak więc... spokojnych lotów :*
swego czasu latałam dużo, ale z dzieckiem jeszcze nigdy :)
OdpowiedzUsuńw maju 2014 będzie Nasz pierwszy raz i jeszcze niestety na kolanach ... ;)
mam nadzieje, że jakoś damy radę :)
2,5 godziny lotu powinno szybko minąć, chociaż liczę na to, ze Kornusia będzie smacznie spała :)
co do wskazówek, na pewno niektóre mi się przydadzą ;)
Najbardziej daje się we znaki ten brak własnego miejsca dla malucha, ale grunt to mieć dużo zabawiaczy w bagażu podręcznym :) Lecicie we trójkę więc na pewno dacie radę ;)
OdpowiedzUsuńdokładnie :)
Usuńa powiedz mi jeszcze jak to jest z piciem.
bo wiadomo, że normalnie nie mozna wniesc płynów w podrecznym.
czy butelka dziecka z herbatka czy soczkiem to wyjatek?
Wszystko w gruncie rzeczy zależy na kogo się trafi przy odprawie. W Anglii bardzo przestrzegają przepisów, mleko w buteleczkach można mieć, wodę w termosie też, z tym, że na pewno trzeba będzie spróbować. Raz miałam 2 butelki z soczkiem to jedną Pani kazała opróżnić, a drugą udała, że nie widzi i kazała schować, także później dokupiłam soczek Gagatkowi w Superdragu w strefie bezcłowej. Nawet jak skażą wylać wodę z termosu to bez problemu dostaniemy gorącą wodę w jakiejś restauracji czy kawiarni. Natomiast w Wilnie (zawsze latam do UK z Litwy, bo mam tam najbliżej i bezpośrednio do swego miasta) nikt mi nigdy nic nie sprawdzał, wnosiłam mleko, wodę w butelkach dziecięcych, soczki.Także co kraj to obyczaj :) Najlepiej jest też nakarmić dziecko przed lotem wtedy jest szansa, że te 2-3 h wytrzyma bez ponownego karmienia.
UsuńTakże Kasiu herbatkę lub soczek możesz mieć, ale najlepiej przelane już w buteleczki dziecięce, wtedy jest szansa, ze przejdą. jeśli nie to pozostaje bezcłówka.
no tak... zależy gdzie ;)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że butelka z jakimś napojem dla Nelki przejdzie, chociaż jak nie, to trudno, trzeba będzie kupić... na szczescie jest gdzie, tylko ceny są kosmiczne :P
dzięki za info :*
Ale Wam zazdroszczę :) Ja jeśli wybiorę się na wakacje "zagraniczne" to pojadę tylko autem - lotu bym chyba nie przeżyła... Mam lęk wysokości, a więc dalekie podróże odchodzą w siną dal...
OdpowiedzUsuńNie zazdroszczę wobec tego :) Ja ze wszystkich środków transportu zawsze wybiorę samolot, podróż autem do PL to byłby dla mnie koszmar, z Gagatkiem w tle :)
Usuńcholera ,ja to bym NIGDY w samolot nie wsiadła i dopóki sprawować będę pełną opiekę nad Kubulkiem ,on też nie wsiądzie ! GRATULUJĘ ODWAGI :D
OdpowiedzUsuńKarola to nie odwaga, to wygoda :D
UsuńLot z dzieckiem nie jest taki straszny jakby się wydawało ;) Przynajmniej u nas poszło gładko :) i może nawet łatwiej było jak była młodsza niż teraz :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Zdecydowanie lepiej latać z niemowlakiem niż z szalejącym szkrabem z ogromnymi pokładami energii :)
UsuńZ Matim lecieliśmy 4 razy. dwa razy udało się, że miał miejsce między mną a mężem, bo nie było pełnego samolotu. Niestety dwa ostatnie (we wrześniu z półtorarocznym dzieckiem) były w pełnym samolocie, więc siedział na kolanach. Ale nie było źle, miał nową zabawkę, która go pochłonęła a potem spał. Jak do tej pory nie było problemów :D
OdpowiedzUsuńTo fajnie, bo mój nie zaśnie podczas lotu. Raz pospał godzinkę, ale tylko dlatego, że mieliśmy lot bardzo późno w nocy. Teraz na powrót też liczę na wolne miejsca, bo jednak listopad to nie sezon :)
Usuń