środa, 11 lutego 2015

Real Techniques Miracle Complexion Sponge - Hit czy kit?



W ostatnim czasie gąbeczki do makijażu twarzy opanowały rynek kosmetyczny. Zaczęło sie od słynnego i znanego chyba wszystkim różowego jajeczka o nazwie Beauty Blender. Do tej pory do nakładania podkładu używałam swego ulubionego pędzla Hakuro H51, który w tej roli wydawał mi się niezastąpiony. Postanowiłam jednak skusić się na gabeczkę i po długich zastanowieniach, zanim sięgnę po słynny Beauty Blender, zdecydowałam się wypróbować jego tańszy odpowiednik - Real Techniques Miracle Complexion Sponge stworzony przez Samanthę Chapman. 



Co to i do czego służy?

Miracle Sponge to nic innego, jak gąbeczka do aplikacji podkładu, korektora, a nawet różu w kremie. Jest niezwykle mięciutka i sprężysta, a praca z nią to czysta przyjemność :) Swym kształtem przypomina maleńkie pomarańczowe jajeczko. Ze wszystkich gąbeczek dostępnych na rynku, wyróżnia się tym, że z jednej strony jest ścięta na płasko, co moim zdaniem bardzo ułatwia aplikację produktu w trudno dostępnych miejscach, np. korekrora po oczami.


Aplikacja

Zaznaczam od razu, że nakładania podkładu gąbeczką trzeba się nauczyć. Z resztą tak samo, jak w przypadku pędzli. Zasadniczą różnicą pomiędzy pędzlem, a gąbką jest technika rozprowadzania produktu. Miracle Sponge nie rozciera podkładu na naszej twarzy, a poprzez delikatne stęplowanie zostawia odpowiednią jego ilość i sprawia, że pięknie stapia się on z naszą skórą. Jest to tzw. efekt airbrush. Nawet gęsty, kryjący podkład wygląda bardzo naturalnie. Ciężko więc o smugi, czy efekt maski, ponieważ aplikator wchłania cały nadmiar podkładu - dla mnie rewelacja!

Tak wygląda aplikacja podkładu przy pomocy Miracle Sponge:

Na poczatku moczę gąbeczkę w wodzie. Na zdjęciach możecie zaobserwować, jak Miracle Sponge powiększa się pod jej wpływem.





Dokładnie ją wyciskam. Na dłoń nanoszę odrobinę podkładu, następnie zbieram go za pomocą aplikatora i delikatnymi ruchami stępluję skórę.







Jeżeli chodzi o krycie to moim zdaniem pędzel poradzi sobie o wiele szybciej, co z kolei wcale nie oznacza, że lepiej. Ten sam efekt osiągniemy używając aplikatora, jednak będziemy potrzebowali na to troszeczkę więcej czasu, ponieważ aplikacja gąbeczką jest o wiele bardziej delikatna.




Przejdźmy do minusów. Biorąc pod uwagę samo działanie i efekt, jaki daje mi Miracle Sponge nie mogę się do niczego przyczepić. Jedyną rzeczą, która nie za bardzo mi pasuje i czasem zniechęca do jej użycia jest koniecznośc mycia po każdej aplikacji. Mam kilka pędzli do podkładu, co pozwala mi na używanie ich przez dłuższy czas bez 'prania', bo nie oszukujmy się - nikt nie myje pędzla po każdej aplikacji (mam tu na myśli jedynie własny użytek). W przypadku gąbeczki jest to nieuniknione - jeżeli oczywiście chcemy, by dłużej nam służyła, wyglądała estetycznie i nie stała się skupiskiem bakterii.

Kolejnym minusem może być to, że aplikator należy wymieniać co kilka miesięcy - niestety gąbeczka niszczy się zdecydowanie szybciej niż pędzel. Ja akurat nie używam jej codziennie więc mam nadzieję, że starczy mi na dośc długo, a poza tym cena jest przystępna i w przypadku zniszczenia mogę ją wymienić bez większej szkody dla portfela.

Swój aplikator kupiłam w sieci ASDA za około 4.50 GBP (była to cena promocyjna). Możecie ją  też kupić zawsze w atrakcyjnej cenie w mojej ulubionej drogerii TUTAJ. W Polsce kosztuje ok. 30 PLN i jest niedostępna stacjonarnie, jedynie w drogeriach internetowych. Chciałam podlinkować Wam chociaż jedną z nich, ale niestety na tę chwilę nigdzie nie znalazłam jej na stanie. Jeśli więc wiecie, gdzie są dostępne - podzielcie się informacją w komentarzu.

Czy po przetestowaniu Real Techniques Miracle Complexion Sponge sięgnę po Beauty Blender? Hmm... chyba nie. Początkowo myślałam inaczej, bo obecny aplikator kupiłam na próbę, ale jestem z niego naprawdę zadowolona i nie sądzę, aby różowa gabeczka była lepsza. Bądźmy szczerzy różnica w cenie jest spora, co przy regularnym używaniu i częstej wymianie zdecydowanie uszczupli nasz portfel.




Reasumując, jeżeli kusi Was słynny Beauty Blender polecam najpierw wypróbować jego tańszy odpowiednik z Real Techniques. Tym bardziej, jeśli nie miałyście wcześniej do czynienia z tego typu aplikatorem. Jeśli zależy Wam, aby podkład wyglądał jak najbardziej naturalnie, a smugi po pędzlu stają się nie do zniesienia - ta gąbeczka będzie strzałem w dziesiątkę!


Miałyście okazję używać tej lub podobnej gąbeczki? 
Jak się sprawdziła? 
A może wolicie pędzel lub własne dłonie?

Ewela :)

Bądź na bieżąco dołączając do grona:

 na Facebooku - TUTAJ

 na  Instagramie TUTAJ

Obserwatorów bloga!


11 komentarzy:

  1. Jestem wierna BeautyBlenderowi juz od roku. Niewyobrażam sobie życia bez tego jajeczka. Skusiłam sie ostatnio na tani zamiennik i to był błąd - pokazywałam w przedostatnim poście :)
    Z Real Techniques mam masę pędzli wiec i gąbeczka wcześniej czy pózniej u mnie zagości :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie używałam tej gąbeczki wiec nie mam porównania, jednam używam beautyblendera juz któryś rok z rzędu, wiec moge napisać co nie co swoje odczucia i skonfrontować z Twoimi obawami. Wiec tak, bb trzeba prac jednak ja robie to przed aplikacja podkładu, po pierwsze zmniejszam eksploatacje gąbki poniewaz myje ja przed użyciem czyli tak jakbym namaczala w wodzie, po drugie nakładając podkład na twarz a pozniej stemplując unikamy nadmiernego wchłaniania produktu a co za tym idzie łatwiej ja domyć, kolejna sprawa używam gąbeczki teraz rzadziej ale bywało ze sięgałam po nią kilka razy dziennie i siła rzeczy musiałam ja przeprać wiec takie zużycie widoczne czyli Przy różowym jajku wypłukane koloru jest po krótkim czasie bodajże po miesiącu, jednak ja kupuje czarne jajko, nic sie nie wypłukuje, domywa sie pięknie zwykłym mydłem w kostce, i cały czas wyglada jak nowy. Pęknięcia i zużycie przy codziennym użytkowaniu widoczne jest po roku. Z ręka na sercu, a wcale nie traktuje jej jakos przesadnie delikatnie. Dodatkowo aby zmniejszyć koszta kupuje duopack wychodzi taniej. wydałam trochę kasy na szukanie zamiennika i z każdym było cos nie tak. Gdybym zsumowała ile wydałam na zamienniki pewnie uzbieralabym na bb albo i duopack ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, dziękuję za opinię! Co do mycia przed użyciem - zastosuję się do tego od razu :) Myślę, że z czasem wypróbuję BB. Może kiedy zużyje mi się Miracle Sponge. Muszę przyznać, ze trochę mnie do niego przekonałaś :) To prawda, ze Duo pack jest bardziej ekonomiczny, u mnie można je kupić już za 22.00 GBP :)

      Pozdrawiam serdecznie :*

      Usuń
  3. ja myślałam o kupieniu gąbeczki, ale jedynie do rozprowadzania korektora pod oczami :) do podkładów wolę jednak flat topy - szybko osiągam dobre krycie, takie jak lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy korektorze na pewno dobrze Ci się sprawdzi. Skóra pod oczami jest bardzo delikatna więc gąbeczka jest do tego idealna.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Taka gąbeczka to nawet fajna sprawa:)
    serdecznie ściskam kochana

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę się w końcu ogarnąć i zacząć porządnie robić makijaż, bo tak byle jak wszystko nakładam palcami na szybko ;)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak miałam. Jednak odkąd raz użyłam pedzla typu 'flat top', to od tamtej pory nie pamietam, abym brudziła sobie raczki ;)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  6. Ja od bardzo dawna używam beauty Blender, gdy go kupowałam, nie było jeszcze tańszych zamienników, poza lateksowymi trójkącikami. Jeden BB uzywam tylko na mojej skórze i mam go grubo ponad 2 lata.. Myje go po każdym makijażu. Więc wg mnie wart jest każdego grosza. Oczywiście gdybym teraz startowała do gąbeczek pewnie zaczęłabym od tańszych np RT ale teraz już nie eksperymentuję i jestem wierna bb, kupiłam kolejne 2 sztuki ;-))

    OdpowiedzUsuń

A co Ty o tym sądzisz?
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz!